poniedziałek, 9 lipca 2012

FanSeason4 - Episode 1. "Nothing Like Before" - Part I


Samochód. Most. Rebekah. Wypadek. Matt. Elenie przewijały się przez głowę
tylko pojedyncze obrazy, trudno było jej uwierzyć w to, co się stało. Historia
zatoczyła koło, jednak tym razem to ona podjęła decyzję. Stefan miał uratować
najpierw Matt'a i zrobił to. Pozwolił jej wybrać. I za to go kochała. Ale nawet
wampir nie zdołałby wrócić po nią na czas. Więc dlaczego żyła? Czy było to
sprawiedliwe? Bo na pewno nie zgodne z naturą. Człowiek nie ma przecież
dziewięciu żyć jak kot. A jednak dostała kolejną szansę, znowu uniknęła śmierci.
Choć wiedziała, że nie do końca.
- Meredith zajęła się dokumentami. Nie powinno być żadnych problemów.
Oficjalnie przebudziłaś się w kostnicy przedwcześnie uznana za zmarłą. -
Stefan wyszedł do dziewczyny stojącej przed szpitalem. Elena słyszała słowa
Stefana, choć nie potrafiła przyjąć ich do wiadomości. Naprawdę chodziło
o nią? Ciągle nie mogła w to uwierzyć.
- Co z Matt'em? - spytała, gdy chłopak nakrył jej plecy swoją kurtką. Niestety
nie czuła żadnej różnicy. Chłód przepełniający jej ciało mogło zwalczyć tylko
jedno, nie chciała jednak teraz o tym myśleć. Nie była nawet pewna, czy tego
chce.
- Odzyskał przytomność. Jest osłabiony, ale wyjdzie z tego. Ma świetną
kondycję i jest pod ciągłą opieką lekarzy.
Elenę ucieszyły te słowa. Podjęła słuszną decyzję, każąc go ratować.
Nagle dziewczyna przypomniała sobie o innej, ważnej dla niej osobie, o której
nie miała żadnych informacji od momentu wypadku.
- A Damon? - spytała, odwracając się przodem do Stefana. Chłopak milczał
przez dłuższą chwilę, nie wiedział co jej odpowiedzieć.
- Znasz go, musi odreagować. - Elena spuściła wzrok, wyraźnie posmutniała.
W głębi duszy bała się, że wampir naprawdę odejdzie, zostawi ją. Z drugiej
strony wiedziała, że to co zrobiła, było konieczne. Widząc reakcję nastolatki,
chłopak położył dłonie na jej ramionach. - Nie martw się, na pewno
się odezwie, jak tylko będzie mógł. - Na te słowa dziewczyna pokiwała tylko
głową i wtuliła się w ramię chłopaka.
















- Chciałabym wrócić do domu - zakomunikowała cicho. Stefan wyswobodził się
z uścisku dziewczyny i bez słowa zniknął za rogiem szpitala, a chwilę później
podjechał pod jego wejście samochodem Damona. Widząc pojazd, Elena
przez chwilę o nim pomyślała. Gdzie mógł teraz być? Podeszła do samochodu,
a wsiadając do środka zapytała:
- Nie zabrał go ze sobą? - Szybko jednak zrozumiała, że pytanie nie miało
zbytnio sensu, dlatego nie czekając na odpowiedź, odwróciła głowę
w stronę okna. Był środek nocy, latarnie lekko oświetlały ulice. Jednak Elena
i tak widziała wszystko dość wyraźnie. Zastanawiała się czy był to zwyczajny
objaw procesu przemiany, czy może po prostu jej wzrok przyzwyczaił się już
do ciemności. Wiedząc w co się zamienia, trudno jej było wyznaczyć granicę
człowieczeństwa. Po kilku minutach zajechali pod dom Gilbertów. Odgłos
silnika sprawił, że chwilę później Jeremy wybiegł na podjazd. Otworzył jej
drzwi i pomógł wysiąść. Chciała powiedzieć: "Jer, nic mi nie jest,
poradzę sobie", ale chyba by wtedy skłamała. Problem polegał właśnie na tym,
że nie miała pewności, że sobie poradzi. A ludzi, na których mogła polegać,
było coraz mniej. Domyśliła się, że Alarica już z nimi nie ma. Co gorsza nie
wiedziała, czy miała się cieszyć z tego powodu. No i Tyler... A przecież dzień
wcześniej razem świętowali pozbycie się Klausa. Zabawne jak wszystko
może się zmienić w przeciągu ułamka ludzkiego życia. Elena westchnęła.
Wiedziała, że jej ludzkie życie już się skończyło i to dawno temu. Przemiana
w wampira będzie tylko formalnością. O ile ją dokończy. Urodziła się jako
sobowtór własnego przodka. Czy można tu było mówić o normalności?
- Wchodźcie szybko do domu - pogonił ich Jeremy. Elena była zbyt
zagubiona, by zauważyć, że brat właśnie zaprosił ją do mieszkania. Ale o to
mu chodziło, chciał oszczędzić nastolatce niepotrzebnych zmartwień.
Przynajmniej na razie. Gdy dziewczyna przekroczyła próg własnego domu
rozejrzała się dookoła. Sama nie wiedziała czego szukała. Weszła na piętro
i udała się do swojego pokoju. Stefan bez słowa poszedł za nią i przyglądał
się, jak dziewczyna dotykała powierzchni komody, ramy lustra, sięgnęła
po jedno ze zdjęć i długo się w nie wpatrywała. Salvatore domyślił się, że była
na nim całą rodzina Gilbertów. Wampira bolało to, co działo się z nastolatką.
Wyrzucał sobie, że to nie ją uratował, że w ogóle jej posłuchał. Wtedy nie
musiałaby przez to przechodzić... Ale za to chowaliby ciała Matt'a. I czy
Elena w ogóle by mu to wybaczyła?
W końcu Elena i Stefan wrócili na parter, gdzie Jeremy odgrzewał
w mikrofalówce jedzenie z Mystic Grill.
- Zdążyło już wystygnąć - rzucił krótko.
- Nie ma sprawy Jer - odpowiedziała dziewczyna i usiadła przy stole.
Miejsce obok niej zajął Stefan i uważnie się jej przyglądał. W wyglądzie
nastolatki nic się nie zmieniło, nadal była tą samą Eleną Gilbert, która zawładnęła
jego sercem. Wierzył w to, że również charakter dziewczyny zostanie
niezmieniony.
- Smacznego - powiedział Jeremy, gdy postawił przed siostrą pełen talerz.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała, od razu zabrała się za jedzenie. Do tej pory
nie dopuszczała do siebie uczucia głodu. Było już jednak zbyt silne, by nadal
je ignorować. Obaj chłopcy przyglądali się, jak nastolatka w błyskawicznym
tempie opróżniła naczynie. Gdy skończyła, bez namysłu poprosiła o dokładkę.
Jeremy'ego zamurowało, jednak Stefan, jak gdyby nigdy nic, wstał od stołu,
wyjął z lodówki produkty i przygotował coś na szybko. Czynność powtarzana
była jeszcze jeden raz, potem Elena wypiła dużą szklankę wody,
podziękowała i wróciła do swojego pokoju. Tym razem jej chłopak został
na dole, domyślał się, że nastolatka potrzebowała teraz samotności. Nie podjęła
jeszcze ostatecznej decyzji, czy chce dokończyć przemianę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz